Obsługiwane przez usługę Blogger.

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Zasady inwestowania, wersja 1

Dziś postaram się ustandaryzować od nowa moje zasady inwestowania. Poprzednie zbierałem przez prawie 2 lata mojej przygody z GPW. Niestety nie wszystkich z nich przestrzegałem, nie wszystkie z nich są aktualne i nie wszystkie w ogóle maja sens. Dlatego zostaną napisane od nowa, aby lepiej oddawać obecną sytuację, zdobyte doświadczenie i aktualną strategię inwestycyjną. Wiadomo też, że trzeba ich będzie bezwzględnie przestrzegać (po coś prowadzę te kroniki).

I tak gwoli wyjaśnienia czemu wersja 1 - chciałbym co jakiś czas je aktualizować, żeby ewoluowały razem ze mną i nowo zdobytymi doświadczeniami. W końcu aby odnosić sukcesy trzeba eliminować błędy.

Oczywiście część zasad jest żywcem "zgapiona" od najlepszych inwestorów, ale na kim jak nie na nich należy się wzorować :)

Więc przechodząc do sedna - lista zasad:

1. Nie tracić pieniędzy.

Teoretycznie oczywista oczywistość, jednak na prawdę nie jest to takie proste. Bo co to znaczy nie tracić pieniędzy? Nie akceptować straty na akcjach? Tylko czy to nie może prowadzić do większych strat? Poza tym kto zaczynał inwestowanie wie że często nasze pierwsze zakupy są... powiedzmy chybione. Ale czy to można nazwać traceniem pieniędzy? Dla mnie nie zawsze. Dlatego ja tę zasadę będę interpretować jako unikanie strat pieniężnych spowodowanych przez własną głupotę/łamanie zasad/niecierpliwość które nie dają żadnego nowego doświadczenia.
Przykład - dwukrotnie kupiłem opcję na WIG20 (pomijam fakt, że w ogóle nie jest to zgodne z moją strategią inwestycyjną). Niby coś tam czytałem, coś tam wiedziałem, jakąś pseudo analizę zrobiłem. Pierwszy raz chciałem nauczyć się jak to jest - jak obsługuje się system transakcyjny, jak wygląda transakcja, czy można używać zleceń stop loss. Oczywiście na opcji straciłem :) Jednak zyskałem doświadczenie i moim zdaniem nie było to złamaniem zasady nr. 1. Natomiast za drugim razem było podobnie (z analizą i posiadaną wiedzą), jednak wiedziałem już jak wszystko działa, jak przebiega zakup itd. Byłem też świadomy swojej niewiedzy, nieumiejętności wyceny, niedociągnięciach w analizie technicznej. Oczywiście ponownie wtopa - ale tym razem inna. Opcja nr. 2 była stratna przez moją głupotę i było to jawne zmarnowanie pieniędzy którego można było uniknąć i które definitywnie złamało zasadę nr. 1.

2. Dokonywać zakupu tylko po dokładnej analizie i wycenie spółki.

Dokładna analiza to podstawa dająca komfort i pozwalająca skupić się na inwestowaniu długoterminowym. Jest to najważniejszy proces w podejmowaniu decyzji inwestycyjnej. Wycena natomiast chroni przed nieprzemyślanymi zakupami w pośpiechu (a takie już mi się zdarzały), pozwala nam trzymać emocje na wodzy, nie bać się odjeżdżających pociągów. Oczywiście używaną metodą będzie analiza fundamentalna, może czasem do wyznaczenia momentu wejścia wsparciem będzie analiza techniczna. Sprawdzany będzie także długoterminowy trend cen akcji, w końcu wykres może mówić o czymś czego gołym okiem nie widzimy lub przeoczyliśmy i wypadało by głębiej sięgnąć w fundamenty spółki.
Sama analiza nie będzie polegać wyłącznie na sprawdzeniu spółki. Będzie obejmować też zachowania cen akcji podobnych spółek, atrakcyjności branży, wielkości rynku zbytu i innych kluczowych czynników (np. ważne surowce, doświadczenie zarządu). Do tego jak najbardziej warto będzie wspomagać się wartościowymi zewnętrznymi źródłami informacji, w końcu nie można być ekspertem w każdej dziedzinie, a w takim wypadku korzystanie z zewnętrznych źródeł nie tylko poprawia jakość naszej analizy ale dodatkowo pozwala zaoszczędzić czas.

3. Ufać sobie i swoim analizom.

Wbrew pozorom bardzo ważna zasada. Do tej pory kiepsko było u mnie z ufnością do siebie, zbyt polegałem na opiniach innych, bałem się że popełniłem jakiś błąd. Powodowało to ciągłe ślęczenie nad notowaniami, strach przed spadkami, nie trzymanie się własnych zasad. Nawet lekka obniżka ceny posiadanych akcji generowała chęć sprzedaży aby jak najszybciej ciąć stratę. Jednak dzięki zaufaniu do siebie i swoich analiz (a ich dokładne przeprowadzenie zwiększa poczucie bezpieczeństwa) powinno udać się skończyć z tym przekleństwem.

4. Inwestować długoterminowo ponieważ w takim horyzoncie czasowym cena akcji dąży do jej wartości fundamentalnej.

Wcześniej oszukiwałem się, że przestrzegam tę zasadę. Czas z tym skończyć. Jeśli chcę inwestować długoterminowo, to trzymam wybrane akcje długo, nie przejmuję się krótkoterminowymi wahaniami cen (nigdy więcej!). Kluczem do poczucia komfortu przy inwestycji długoterminowej jest dokładna analiza i odpowiednia cena zakupu, więc cierpliwie trzymając się swoich zasad powinno być z tym coraz lepiej. 
Dla każdego z nas inwestowanie długoterminowe to szansa na zdobycie przewagi nad wszystkimi instytucjami, które z góry są na lepszej pozycji (więcej analityków, doświadczenie, dostęp do informacji). Jednak my nie musimy co miesiąc raportować wyników, nie musimy brnąć ciągle z tą samą strategią inwestycyjną, posiadając nadwyżki gotówkowe nie musimy dokonywać zakupów jeśli nie ma atrakcyjnych propozycji. Tutaj mamy komfort działania i należy to wykorzystać. Żeby to zrobić inwestujemy długoterminowo, wówczas znaczenie mają fundamenty i fakt posiadania informacji miesiąc wcześniej czy później przestaje mieć duże znaczenie. W takim horyzoncie czasowym cena akcji dyskontuje wszystkie czynniki fundamentalne o czym przekonałem się już nie raz, niestety zbyt szybko wychodząc z inwestycji (długoterminowej podobno :) ). 

5. Najważniejsza jest perspektywiczna branża.

Branża to klucz. Nawet najlepiej zarządzana spółka daleko nie zajdzie jeśli jej branża nie będzie perspektywiczna. Należy też pamiętać, że w obrębie jednej branży, porównując podobne spółki zawsze lepiej kupić drożej dobrą spółkę niż taniej słabą.

6. Pierwszy wzrost stóp procentowych lub spadek PKB może być dobrym sygnałem do sprzedaży akcji w celu odkupienia ich później.

Są to chyba najlepsze zwiastuny korekty na giełdach. Nawet jeśli takie informacje nie muszą mieć wpływu na fundamenty akcji, mogą powodować spadki ich cen. Jak wiadomo w trakcie bessy ludzi ogarnia panika i spadają ceny większości akcji, niezależnie od realnej kondycji spółki. Wiedząc to, warto zwracać uwagę na kluczowe dane, żeby sprzedawać kiedy jest zbyt ekstremalnie drogo, albo próbować wejść w inwestycję kiedy będzie taniej.

7. Nie kupować zbyt często - im mniej transakcji tym mniejsza prowizja.

Proste i logiczne, nie potrzebuje nadmiernego komentarza. Inwestując długoterminowo mamy pewne przewagi - mniej płaconych prowizji, zapłata podatku dopiero w momencie realizacji zysku. Dlatego należny z nich korzystać, a najlepszy na to sposób to jak najmniejsza liczba zawieranych transakcji.

8. Starać się żeby inwestowanie było proste i coraz mniej czasochłonne.

To moja zasada-cel. W naszym życiu najważniejszym zasobem jest czas, za nic nie kupimy go więcej, nie wiemy ile go mamy, nie jest nieskończony. W dodatku może się wyczerpać w najmniej spodziewanym momencie. Dlatego musimy go bardzo szanować, czyli korzystać z niego jak najefektywniej. Ciągłe ślęczenie przed monitorem, analiza każdej pozycji w raporcie, próba poznania się na wszystkich branżach jest moim zdaniem marnowaniem czasu, trzeba więc proces decyzyjny optymalizować pod względem czasochłonności i to chcę zrobić. Służyć do tego mają m.in. serwisy dostarczające dane w formacie .xls, informacje z rekomendacji, zewnętrzne opracowania na temat danych branż. Wszystko to, jeśli jest rzetelne, ułatwia i przyśpiesza proces inwestycyjny. Nie będę więc miał oporów przed płaceniem abonamentów itd. za dostęp do takich narzędzi.

9. Nigdy nie inwestować w biznes który niszczy życie (alkohole, kasyna itd.). 

Powiedzmy że ta zasada wynika z moich przekonań/poglądów. Co niszczy życie nie generuje nic wartościowego, koniec kropka.

10. Nigdy nie inwestować w deweloperów i przemysł budowniczy.

Dlaczego akurat deweloperzy i budowlanka? Jestem do nich mocno zrażony, jedyne starty jakie kiedykolwiek poniosłem były na spółkach z tych branż, więc aby nigdy nie popełnić tych błędów ponownie zdecydowałem o unikaniu ich. Poza tym uważam je za zbyt ryzykowne i ogólnie trudne od strony chociażby analizy bilansu (łatwo o manipulacje).

No i koniec.
A teraz (po stworzeniu tego przydługiego posta) powoli zabieram się za stworzenie listy interesujących spółek i kryteriów wykorzystywanych przy wyborze :)



2 komentarze:

  1. Punkt 5
    Z tą perspektywą bywa różnie i zazwyczaj takie
    akcje są mocno przewartościowane.
    W latach po II wojnie św. IBM było taką firmą a zarabianie na niej było bardzo trudne.
    Punkt 6.
    To trudny temat
    -jak hossa będzie trwać 40 lat
    -jeśli bessa będzie płytka i nie odkupisz
    -Jeśli bessa będzie płytka, po długiej hossie to podatek od zysków zniweluje korzyści

    Jedyny plus to spokój emocjonalny podczas spadków, ale na to masz szansę 50/50

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do pkt 5 - zgadam się, jest nawet więcej takich przykładów jak (chociażby nasza budowlanka przed Euro, linie lotnicze). Jednak wydaje mi się, że mimo wszystko większa szansa jest na to że jeśli branża nie będzie się rozwijać, to nawet bardzo dobra spółka może mieć problemy ze wzrostem, a w dynamicznych branżach to i średniaki będą poprawiać zyski.
      Pkt 6 to mocno trudny temat. Dlatego póki co w ogóle chcę się skupić przede wszystkim na dobrym momencie zakupu. Szczególnie że obecnie wszystko wydaje mi się drogie (choć z drugiej strony nie tak drobie, że chciałbym sprzedać gdybym miał). A jak się kupi tanio to i nie powinno być miejsca do głębszych spadków.
      Powinno się więc kupować w trakcie bessy, tylko tak jak piszesz nie wiadomo czy i kiedy ona nadejdzie. I nie łatwo kupuje się gdy leje się krew, zawsze jest ta myśl że będzie taniej.

      Usuń